Niektóre dylematy wieku dziecięcego to nie tyle kwestie dys­cypliny, ile wartości. Chcemy, aby nasza pociecha sama decy­dowała, co w danej sytuacji jest właściwą reakcją. Nie można zmusić dzieci do przejęcia naszych wartości, ale można im dopomóc w szerszym spojrzeniu na własne zachowanie. Na dłuższą metę oznacza to, iż dziecko zachowa się właściwie, gdy nie będzie nas w pobliżu, ponieważ będzie przeświad­czone, iż właśnie takie, a nie inne zachowanie jest pożądane.

Dziewięcioletnia Sara została zaproszona na dziecięce przy­jęcie. Przyjęła zaproszenie z radością. Jej przyjaciółka, z natu­ry nieśmiała, bardzo się z tego ucieszyła – miały przyjść tylko trzy dziewczynki.

Zupełnie niespodziewanie Sara została zaproszona na week­end pod namiotem przez inną koleżankę, dokładnie w tym sa­mym czasie. Tak naprawdę, wyjazd pod namiot wydał jej się atrakcyjniejszy, lecz oznaczałby niedotrzymanie słowa. Rodzi­ce nie nakłaniali jej, aby dotrzymała obietnicy; skutkiem takie­go działania byłoby jedynie zamknięcie się dziecka w so­bie. Omówili z nią natomiast dwie części składowe całego pro­blemu:

1. Uszanowanie uczuć przyjaciółki.

Dotrzymanie umowy.

Są to ważne zasady. Rodzice Sary wskazali jej delikatnie na to, że pojawienie się ciekawszej propozycji nie może usprawiedliwić zawodu, jaki sprawi komuś, kto na nią liczy. Powie­dzieli również, że jest to jej decyzja i że nie będą już nic wię­cej mówić, gdy ją podejmie. Sara z wahaniem odmówiła udziału w wyprawie pod namiot, ale bawiła się dobrze na przyjęciu. Rodzice byli naprawdę dumni, że wykazała się tak silnym charakterem.

Dzieci czy nastolatki nie zawsze podejmują decyzje zgodne z naszymi nadziejami. Lecz popełnianie błędów jest również ele­mentem nauki. Ponadto nie jest wykluczone, że to my możemy nie mieć racji, a dziecko tak – jest to bardzo trzeźwiąca myśl.