Wyobraź sobie taką sytuację. Po czterech latach cieszenia się urokami rodzicielstwa Dave i Louise wraz ze swym malutkim synkiem Seanem, postanowili pójść do restauracji. Nie widzą powodu, dla którego mieliby zrezygnować z wyjścia do restauracji (gdzie stoły przykryte są obrusami) i zjedzenia tam obiadu w cichej, miłej atmosferze, nawet w towarzystwie dziecka. Realizują swe plany i wkrótce są w restauracji, zaczynają jeść obiad. Ale mały Sean nie jest zadowolony. Mama i tata zamiast na dziec­ko patrzą na siebie. Chłopiec wyraźnie się nudzi. Po chwili zaczyna rzu­cać kulkami zielonego groszku. Tata ostrzega go szeptem: ?Przestań rzu­cać groszkiem!” Lecz sposób, w jaki to mówi, wyraża jeszcze coś więcej: ?Proszę cię, tylko nie tu, nie w obecności tych wszystkich ludzi”. Sean rzuca następny groszek. Tata patrzy na mamę, która odwzajemnia jego spojrzenie. Sprawa jest poważna, a stawka wysoka. Dave, czyli tata, staje się zdecydowany. ?Jedz jak człowiek, bo pójdziesz stać pod ścianą” – ostrzega. Sean rzuca kolejną kulkę groszku. Chłopcy

zawsze chcą, aby ich ojcowie byli zdecydowani i dotrzymywali danego słowa. Dave swego dotrzymuje i na oczach czterdziestu zadziwionych gości maszeruje ze szkrabem do kąta (delikatnie, lecz stanowczo, wedle zaleceń podręczników). ?Wrócę po ciebie, gdy będziesz gotowy usiąść i jeść normalnie”, mówi Dave i spokojnie wraca do swego stołu. Sean jest dość zaskoczony tym wszystkim. Zwiesza głowę i spogląda z niepokojem w stronę rodziców. Dave podchodzi do niego i pyta: ?Czy jesteś gotowy do rozmowy?” ?Tak”. ?Co zrobiłeś źle?” ?Rzucałem gro­szkiem”. ?Co będziesz robił teraz?” ?Będę jadł normalnie”. ?W porządku, dobrze to wymyśliłeś”. I razem wracają do stołu.

Z różnych stron słychać ciche odgłosy aprobaty. Inni rodzice, którzy za­płacili opiekunce pięćdziesiąt dolarów, aby móc wyjść z domu, robią notatki na papierowych serwetkach. ?Czy jesteś gotowy do rozmowy?” ?Co zrobiłeś?” ?Co powinieneś zrobić?” Gdyby Sean nie był przyzwycza­jony do ?stawania w kącie”, być może bezpieczniej byłoby wyprowadzić go z restauracji. Mógłby krzyczeć i wyrywać się i łatwiej byłoby jego ojcu (oraz innym gościom w restauracji), gdyby działo się to na zewnątrz. Jeśli w taki sam sposób postąpimy wobec naszego dziecka, nie zostawiajmy go samego. Chwila stanowczej rozmowy oraz nagła zmiana otoczenia z re­guły pomagają dziecku zrozumieć, że lepiej na tym wyjdzie, jeśli się uspo­koi. Dave wie, że jest to chwila o dużym znaczeniu wychowawczym oraz że od niej właśnie zależy, czy w przyszłości będą mogli razem jadać posiłki poza domem.