Często można uniknąć poważniejszych spięć, proponując lepszy sposób na rozwiązanie danej sprawy, zawierając ugodę czy nawet posiłkując się przekupstwem: ?Kupię ci chipsy w sklepie, ale musisz mi pomóc i usiąść grzecznie w swoim foteliku samochodowym”. Dziecku bijącemu się z kolegą o za­bawkę, można zaproponować przedłużenie czasu zabawy, je­śli się pogodzą. Dzieci mogą nauczyć się posługiwać minutnikiem, by bawić się jedno po drugim, tak aby dwoje dzieci mogło uczestniczyć w zabawie. Największym problemem jest znuże­nie, ale można je pokonać, dodając do zabawy nowy element. Już po chwili odzyskamy gotowość dzieci do współdziałania.

Duża część ?niesforności” wynika z tego, że dzieci nie wie­dzą, jak wykonywać różne rzeczy w sposób właściwy. Bądź­my więc raczej gotowi nauczać, niż przystępować od razu do natarcia, gdy dzieci zrobią coś niewłaściwego.

Wyobraźmy sobie piknik nad morzem. Kilka rodzin siedzi i spożywa razem posiłek. Ośmiolatek łapie obiema rękami ostatnie trzy kawałki kurczaka z talerza. Ojciec numer jeden woła: ?Zostaw kurczaka i zmiataj stąd natychmiast” i zamierza się chochlą na dzieciaka. Robi to w żartach, ale może to się źle skończyć. Ojciec numer dwa mówi: ?Poczekaj, nie zapyta­łeś, czy ktoś inny nie miałby ochoty na dodatkową porcję. Weź, proszę, jeden kawałek i jeśli będziesz nadal głodny, za­pytaj, czy pozostałe są do wzięcia”.

To my uczymy dzieci, na czym polega właściwe zachowa­nie. W jaki inny sposób mogłyby się tego dowiedzieć?